Re: żyć albo nieżyć o to jest pytanie. Melancholik pisze: Schizofrenia to paskudztwo, ale nie pozwól aby Cię to wykończyło, żyj wbrew wszystkiemu, pokaż, że jesteś w stanie to zrobić - znaczy się żyć. Piekło chyba już przeszedłeś a więc nic Cię nie jest już w stanie zaskoczyć, myśl o pozytywach, nie daj się .
Jeśli nie latasz na panienki, nie pijesz, nie lubisz meczy - kolegów nie masz! Typowy domownik. Zadłużony na 100tys.zł. Mam 23 letniego Nissana i stancję w Warszawie. Zarabiam śmieszne 1700zł jako mechanik / lakiernik. Mam fajną kobitkę. Jesteśmy 6lat ze sobą. Córki nie widziałem od 2005r.
zyjacynaziemi PS Ja przez ten trailer szedłem do kina nie spodziewając się wiele, bo czasami bywa tak, że gdy film jest bardzo reklamowany a w trailerze jest jakaś mocna scena, to potem się okazuje, że cała reszta jest już tylko jakąś dobudówką do tej jednej sceny. "Chce się żyć" mnie bardzo pozytywnie tutaj zaskoczył - dla
roku temu. Nie mogę się pozbierać - często myślę, że może lepiej odejść i przestać cierpieć. Nie mam z kim o tym porozmawiać :(Mam 28 lat, chodzę zgarbiona i już się nie uśmiecham. Po
Powinnaś się cieszyć z tego, że ktoś dał ci życie i cie kocha sama mam 15 lat i nigdy do głowy by mi nie przyszło żeby myśleć o śmierci. Dziewczyno zastanów się co ty wgl piszesz !
To forum; Ten temat; Aktualizacje statusu; Tematy; Użytkownicy; Posiadasz konto? Zaloguj się . Zaloguj się Depresja nie chce mi się żyć
Bo tak trzeba. Zatem ktoś może żyć bo chce, a ktoś inny bo raczej nie ma wyjścia i jakoś trzeba to przeżyć. Ta druga postawa generuje najczęściej bezsens życiowy, który może doprowadzić do podważenia sensu istnienia. Bo po co żyć, jak nie widzi się sensu własnej egzystencji. To droga męki i frustracji.
Mój syn ma 20 lat, właśnie skończył technikum wybiera się na studia dzienne. Wszystko fajnie poza tym, że nie ma on dziewczyny. Wogóle nie chodzi na imprezy. ostatnio bardzo mnie zdenerwował.
W aliorze po 3 spore szanse na wypowiedzenie także nie przekraczaj terminu tej 3 (dogaduje się z terenowymi Aliora ,są całkiem pomocni). Niestety w PKO nie wiem jak to działa. Plus sprawdź standardowo czy kredyty ubezpieczone.
Zobacz 4 odpowiedzi na pytanie: Nie chce mi się żyć Systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z tej strony internetowej (web scraping), jak również eksploracja tekstu i danych (TDM) (w tym pobieranie i eksploracyjna analiza danych, indeksowanie stron internetowych, korzystanie z treści lub przeszukiwanie z pobieraniem baz danych), czy to przez roboty, web crawlers
4mEGW. nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 19:54:50 Witam. Nie chce mi się żyć. Jestem z moim chłopakiem od 5 lat i czuję się okropnie w tym związku. Od 3 lat nie byliśmy na imprezie chociaż ja mu mówię wprost, że chciałabym się pobawić. On nie lubi chodzić na dyskoteki, bo jak sam mówi już w swoim życiu się pobawił. Ja go poznałam jak miałam 18 lat więc moje życie imprezowe praktycznie dopiero się rozkręcało. Najpierw myślałam, że jakoś to zmienię, ale teraz wiem że nic z tego. Najgorsze w tym wszystki jest to, że ja wiem , że jak go zostawię to nikt mnie nie zechce. Poza tym przez niego portraciłam prawie wszystkie koleżanki. Nikt nie chce się ze mną zadawać, bo on jest strasznym zazdrośnikiem. Dzisiaj są święta, a ja sama siedzę w domu. Ja chciałabym jakoś normalnie żyć, a nie mogę. Jak go zostawię to będę sama jak palec. Nie mam znajomych i przyjaciół, bo on wszystkich tak nastraszył że nie chcą się teraz ze mną zadawac (( nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 19:58:45 Cytatweramaz Witam. Nie chce mi się żyć. Jestem z moim chłopakiem od 5 lat i czuję się okropnie w tym związku. Od 3 lat nie byliśmy na imprezie chociaż ja mu mówię wprost, że chciałabym się pobawić. On nie lubi chodzić na dyskoteki, bo jak sam mówi już w swoim życiu się pobawił. Ja go poznałam jak miałam 18 lat więc moje życie imprezowe praktycznie dopiero się rozkręcało. Najpierw myślałam, że jakoś to zmienię, ale teraz wiem że nic z tego. Najgorsze w tym wszystki jest to, że ja wiem , że jak go zostawię to nikt mnie nie zechce. Poza tym przez niego portraciłam prawie wszystkie koleżanki. Nikt nie chce się ze mną zadawać, bo on jest strasznym zazdrośnikiem. Dzisiaj są święta, a ja sama siedzę w domu. Ja chciałabym jakoś normalnie żyć, a nie mogę. Jak go zostawię to będę sama jak palec. Nie mam znajomych i przyjaciół, bo on wszystkich tak nastraszył że nie chcą się teraz ze mną zadawac (( skoro jest takim zazdrosnikiem, to chyba nie jest z Toba tak zle? ;-) nie wiem co ci poradzic, musisz z nim powaznie porozmawiac, ze takie zycie cie nie bawi, ze chcesz cos zmienic, wyjsc do ludzi, bo na dluzsza metę tak sie nie da! jesli to nie pomoze to niestety musisz sie z nim rozstac, moze to zadziała na niego i ruszy głową, postanowi cos zmienic! a z czasame napewno kogos poznasz ;-) nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 19:59:43 Jak to nikt cie nie zechce? Az tak niska samoocena czy faktycznie jest cos odpychajacego? nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:00:19 Ty się jeszcze dziewczyno zastanawiasz? Olej tego kolesia, kopnij go w dupe jak najmocniej i o nim zapomnij. To jakiś burak. A znajomymi się nie przejmuj - raz są, a raz ich nie ma. Weź do nich napisz, powiedz jaka jest sytuacja- jak się dowiedzą,że nie jesteś już z tym pajacem, to na pewno zmienią do ciebie podejscie. A jak nie to i ich olej. Na pewno kogoś nowego za niedługo poznasz- choćby na studiach, w pracy lub na jakiejś imprezie powodzenia i głowa do góry nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:01:17 zostaw go. nie bój się, ze bedziesz sama jak palec bo znajdziesz sobie przyjaciół naprawde, dobrze Ci radzę! nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:01:54 czemu cie nikt nie zechce?? to normalne ze chlopak jest o ciebie zazdrosny i ze niechce chodzic na impreze zebys nie tanczyla z innymi nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:03:15 tez tego nie rozumiem,..wiesz, ze jak Cie zostawi to juz nikogo nie znajdziesz? dziewczyno, uwierz w siebie, a Jemu pokaz ze da sie zyc! nie chce wyjsc na zabawe, wyjdz sama mimo jego przeciwu ! nie daj sie omotac komuś jak papuga w klatce :/ ja rozumiem poswiecenie obu stron dla dobra związku, ale "dzuszenie" kogoś sobą to juz nie jest dobre. Jestescie ze sobą 5 lat, to kawałek czasu. Nie doskwierało Ci to do tej pory? czy poprostu było Ci wszystko jedno, poki on był było ok ... ? Nie mysl tak, niejedna kobieta po 40 i z dzieckiem "na karku" znalazła miłosc zycia, czego sie boi tak młoda osoba? ZYJ KOBIETO bo zycie masz tylko jedno, i nie warto go marnowac, szczególnie dla mezczyzny ! i to takiego, co nie jest tego wart ... nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:03:45 moja znajoma tez tak miala ale w koncu zerwala dlugi związek i nie zaluje poszalała sobie a teraz jest z innym skoro zle sie czujesz a wiesz ze nic sie nei zmieni to nie ma sesnu tego ciągnąc bo jestes z nim z przyzwyczajenia i ze strachu ze nikt cie nie zechce a nei z prawdziwej milosci nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:08:56 NIE CHCE MI SIE ZYC - kiepski tytul watku, ty wlasnie chcesz zyc i nie ma w tym nic dziwnego. Tylko spostrzeglas sie ze twoje potrzeby nie sa zaspokajane. Zwiazek dwojga ludzi jest jak symbioza a tu wychodzi na to ze twoj facet jest pasozytem-egoistycznym! Rada? Zacznij zyc po swojemu, bo bedziesz miala sobie za zle ze godzisz sie na to nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:09:21 Przecież sama wiesz, że nic nie zmienisz... więc lepiej nie rzucać się pod wiatr...Jemu jest dobrze tak jak jest a ty musisz albo się dostosować albo coś z tym zrób byle szybko. Szkoda twojego czasu. Życie nie kończy się na jednym mężczyźnie. uszy do góry nie chce mi się żyć... 24 kwi 2011 - 20:25:52 Boisz się samotności, ale związek, w którym jesteś nie daje Ci szczęścia więc jaki w nim sens poza tym, że dalej się w nim marnujesz i tracisz jakże cenne lata młodości? Jesteś jeszcze młoda, korzystaj z życia, rozwijaj się, a na pewno spotkasz jeszcze w swoim życiu kogoś, kto pokaże Ci, że bycie z kimś nie będzie Ci się kojarzyć tylko z gehenną
Dołączył: 2011-01-18 Miasto: Warszawa Liczba postów: 3050 23 października 2012, 10:58 straciłam radość i spokój wewnętrzny.... wiem ze mam poważne problemy duże chustawki nastroju, jednego dnia myślę że wszystko się ułoży (już nie jak dawniej że mogę wszystko i zwojuje świat) nastepnego kompletny dół , bezsens istnienia, niezrozumienie... wrecz osaczenie.... wiem ze sama sobie nie poradzę ale czy jakakolwiek terapia potrafi przywrócić radośc życia? czy będzie kolejnym powodem do zmartwień... bo przecież pewnie wydałabym na nią sporo kasy... nie wiem za co sie wziąść żeby było dobrze czuje że utknęłam w martwym punkcie , wegetuje i powoli niszczę samą siebie czy któraś z Was przeszła taką terapię antydepresyjna? na czym taka terapia polega leczy sieĽ ją lekami czy siłą perswazji? czy jest ona skuteczna? czy coś mi może pomóc? KtoPytaNieBladzi 23 października 2012, 12:49 Idź do psychiatry. Jeśli to depresja to dobrze dobrane leki na pewno pomogą. Przechodziłam przez to 20 % sukcesu., psychoterapia to 80 % sukcesu. Jeśli tabletki cudownie pomogły same w sobie to znaczy, że nie musiała to być depresja kliniczna. poza tym są różne rodzaje depresji i nie każdą da się wyleczyć tabletkami. Mam w rodzinie osobę chorą od ośmiu lat, tabletki żadne jej nie pomagają, więc z tym "na pewno" to gruba przesada. Salemka 23 października 2012, 13:02 KtoPytaNieBladzi napisał(a):Salemka napisał(a):Idź do psychiatry. Jeśli to depresja to dobrze dobrane leki na pewno pomogą. Przechodziłam przez to 20 % sukcesu., psychoterapia to 80 % sukcesu. Jeśli tabletki cudownie pomogły same w sobie to znaczy, że nie musiała to być depresja kliniczna. poza tym są różne rodzaje depresji i nie każdą da się wyleczyć tabletkami. Mam w rodzinie osobę chorą od ośmiu lat, tabletki żadne jej nie pomagają, więc z tym "na pewno" to gruba przesada. Dlatego napisałam dobrze dobrane. Jednak fakt pewności nie ma, ale z drugiej strony wiara w sukces to połowa sukcesu - również w tej nie zgadzam się z Twoją proporcją. Ja bym ją odwróciła - bazując na moich doświadczeniach i doświadczeniach mojej rodziny. U mnie nikt nie chodził na terapię, ale każdy się wyleczył i to różne depresje. Z niektórych nie da się wyjść zupełnie bez terapii, ale w każdej leki pomogą. Czasami same leki wystarczą. Jestem żywym przykładem, jednak tak jak później i wcześniej pisałam - niektórym jest potrzebny typowa depresja - ta bez wpływu jakichś wydarzeń życia tylko wynikająca z zaburzeń chemicznych w mózgu to choroba ciała a nie duszy. Dołączył: 2011-11-15 Miasto: Pod Poziomkowym Krzaczkiem Liczba postów: 14722 23 października 2012, 13:07 Kochana, a co się dzieje?Tak, nie raz tak przechodziłam, a jednak żyję, mam się dobrze i znów widzę świat w kolorowych barwach. Terapetą najlepszym jestem sama dla siebie. Bo jeśli człowiek nie chce sobie samemu pomóc to i mu najlepszy psycholog nie pomoże. Salemka 23 października 2012, 13:13 RybkaArchitektka napisał(a):Kochana, a co się dzieje?Tak, nie raz tak przechodziłam, a jednak żyję, mam się dobrze i znów widzę świat w kolorowych barwach. Terapetą najlepszym jestem sama dla siebie. Bo jeśli człowiek nie chce sobie samemu pomóc to i mu najlepszy psycholog nie pomoże. Masz dużo racji. Zmiany muszą wychodzić od nas. Jednak czasami potrzebujemy impulsu z zewnątrz, bo jak jest już naprawdę źle to człowiek nie ma siły nawet myśleć o pomaganiu samemu sobie... U mnie takim kimś była mama. Ona wierzyła zamiast mnie i ciągle mnie zapewniała, że będzie dobrze. Zabrała mnie do lekarza, była ze mną. Rozmawiała. Tłumaczyła. Może dlatego nie potrzebowałam terapii. Jednak przynajmniej w moim wypadku jestem pewna, że bez leków mogłoby mnie już nie być na tym świecie. Dołączył: 2008-03-03 Miasto: Szczecin Liczba postów: 418 23 października 2012, 13:41 oj skad ja to znam wakcje przechodzilam taka depreche ze juz drugi raz ale tym razem duzo zdecydowalam sie na zadne terapie psychiatrow i psychologow bo moim zdaniem sa musisz sama od siebie mnie terapia bylo ogladanie duzzzzzo komedi zeby wiesz moje samopoczucie sie poprawilo,pozniej musialam wyzalic sie najblizszej mi osobie i wyplakac sie w jego ramie to trwa dlugo nawet pare msc ale coz tak to tez myslalam o ludziach ktorzy maja bardzo ciezko w zyciu np nieuleczalnie chore dziecko wiec moja deprecha byla do takiej sprawy bardzo to i nie bardzo ale maja duzo wieksze problemy niz ci smiej sie ile wlezie,ogladaj duzo smiesznych rzeczy a przejdzie. Dołączył: 2012-01-27 Miasto: Warszawa Liczba postów: 7501 23 października 2012, 13:59 coś jest nie tak, może nawet od normalnej morfologii i hormonów siądź i zastanów się nad sobą. Jak chcesz, żeby wyglądał Twoje życie? Czego od niego chcesz? O czym marzysz?I nie bój się, że to śmieszne, głupie, że nie wypada, w ogóle nie ma takich sama sobie na te pytania odpowiesz, to pomyśl, czy dasz radę sama, czy potrzebujesz specjalisty, który jakoś pomoże Ci zrozumieć siebie, źródło problemów i znaleźć wyjście. Coś się z Toba dzieje, masz oczywiście prawo do gorszych dni, ale z Twojego pisania przebija taka potworna życiowa rezygnacja- jest źle i nigdy nie będzie inaczej, ale co ja mogę. A to nie tak. Możesz. Tylko musisz chcieć. Salemka 23 października 2012, 13:59 ulawisnia napisał(a):oj skad ja to znam wakcje przechodzilam taka depreche ze juz drugi raz ale tym razem duzo zdecydowalam sie na zadne terapie psychiatrow i psychologow bo moim zdaniem sa musisz sama od siebie mnie terapia bylo ogladanie duzzzzzo komedi zeby wiesz moje samopoczucie sie poprawilo,pozniej musialam wyzalic sie najblizszej mi osobie i wyplakac sie w jego ramie to trwa dlugo nawet pare msc ale coz tak to tez myslalam o ludziach ktorzy maja bardzo ciezko w zyciu np nieuleczalnie chore dziecko wiec moja deprecha byla do takiej sprawy bardzo to i nie bardzo ale maja duzo wieksze problemy niz ci smiej sie ile wlezie,ogladaj duzo smiesznych rzeczy a że Tobie przeszło, ale nie każdemu przejdzie samo z siebie. Poza tym ciekawe, że wypowiadasz się tak negatywnie o czymś o czym nie masz pojęcia, bo tego nie spróbowałaś. Dołączył: 2008-03-03 Miasto: Szczecin Liczba postów: 418 23 października 2012, 14:06 Salemka napisał(a):ulawisnia napisał(a):oj skad ja to znam wakcje przechodzilam taka depreche ze juz drugi raz ale tym razem duzo zdecydowalam sie na zadne terapie psychiatrow i psychologow bo moim zdaniem sa musisz sama od siebie mnie terapia bylo ogladanie duzzzzzo komedi zeby wiesz moje samopoczucie sie poprawilo,pozniej musialam wyzalic sie najblizszej mi osobie i wyplakac sie w jego ramie to trwa dlugo nawet pare msc ale coz tak to tez myslalam o ludziach ktorzy maja bardzo ciezko w zyciu np nieuleczalnie chore dziecko wiec moja deprecha byla do takiej sprawy bardzo to i nie bardzo ale maja duzo wieksze problemy niz ci smiej sie ile wlezie,ogladaj duzo smiesznych rzeczy a że Tobie przeszło, ale nie każdemu przejdzie samo z siebie. Poza tym ciekawe, że wypowiadasz się tak negatywnie o czymś o czym nie masz pojęcia, bo tego nie nie probowalam ale znam inne osoby ktore byly i nic nie samemu chciec a jesli sie uda to czlowiek wie ze jest silny i ma ta satysfakcje:) Salemka 23 października 2012, 14:33 ulawisnia napisał(a):Salemka napisał(a):ulawisnia napisał(a):oj skad ja to znam wakcje przechodzilam taka depreche ze juz drugi raz ale tym razem duzo zdecydowalam sie na zadne terapie psychiatrow i psychologow bo moim zdaniem sa musisz sama od siebie mnie terapia bylo ogladanie duzzzzzo komedi zeby wiesz moje samopoczucie sie poprawilo,pozniej musialam wyzalic sie najblizszej mi osobie i wyplakac sie w jego ramie to trwa dlugo nawet pare msc ale coz tak to tez myslalam o ludziach ktorzy maja bardzo ciezko w zyciu np nieuleczalnie chore dziecko wiec moja deprecha byla do takiej sprawy bardzo to i nie bardzo ale maja duzo wieksze problemy niz ci smiej sie ile wlezie,ogladaj duzo smiesznych rzeczy a że Tobie przeszło, ale nie każdemu przejdzie samo z siebie. Poza tym ciekawe, że wypowiadasz się tak negatywnie o czymś o czym nie masz pojęcia, bo tego nie nie probowalam ale znam inne osoby ktore byly i nic nie samemu chciec a jesli sie uda to czlowiek wie ze jest silny i ma ta satysfakcje:)Tylko właśnie ta choroba ma to do siebie, że człowiek nie wie, że jest silny i nie chce mu się chcieć. Może nie miałaś typowej depresji, albo bardzo słabą, albo jesteś nadczłowiekiem, bo typowy człowiek z depresją endogenną lub wielką nie poradzi sobie sam. Potrzebuje leków, wsparcia i nierzadko psychoterapii. Edytowany przez Salemka 23 października 2012, 14:48